O wstydzie, długach i pierwszym kroku do spokoju.
Rozmawiamy z ludźmi w bardzo różnych sytuacjach. Od właścicieli małych firm po osoby jednoosobowo walczące o swoją codzienność. I mimo tego, że każdy przypadek jest inny, jedna rzecz często się powtarza: wstyd.
Tak, wstyd.Wstyd przed zadzwonieniem.Wstyd przed opowiedzeniem, co się wydarzyło.Wstyd przed przyznaniem, że sprawy wymknęły się spod kontroli.
Niektórzy klienci łączą się z nami i… po chwili rozłączają. Inni zadają jedno pytanie, po czym nagle milkną. Jeszcze inni zaczynają od półszeptu, jakby bali się, że ktoś ich usłyszy. I trudno się temu dziwić. Długi wciąż są w Polsce tematem tabu. Czymś, o czym “porządny przedsiębiorca nie powinien mówić”. Czymś, czego “nie wypada mieć”.
Ale prawda jest taka, że zadłużenie nie ma nic wspólnego z wartością człowieka.Czasem to efekt złych czasów.Czasem nieprzewidzianych zdarzeń.A czasem zwyczajnego ludzkiego błędu, który urósł do rangi problemu, bo nikt nie powiedział nam wcześniej, jak z niego wyjść.
I są też ci klienci, którzy dzwonią z zupełnie inną energią. Nie dlatego, że się nie wstydzą, tylko dlatego, że sytuacja doszła do ściany. Długi urosły. Wierzyciele naciskają. Czas się kończy. To jest ten moment, kiedy wstyd już nie ma znaczenia, bo poczucie konieczności działania jest silniejsze od wszystkiego.
Każdą z tych postaw rozumiemy. Bo za każdą stoi człowiek.
Bo długi kojarzą się z porażką.Bo mamy w głowie przekonanie, że “inni sobie radzą”, a skoro my nie, to świadczy to o nas źle. Bo jako przedsiębiorcy jesteśmy uczeni, że musimy być twardzi, odporni, „ogarniać”.To kulturowy bagaż, którego nikt z nas nie chciał, ale wszyscy trochę nosimy.
A prawda jest prostsza: biznes to sinusoidy. Są miesiące świetne i są te fatalne. Pandemia, wzrost kosztów energii, klienci, którzy nie płacą na czas, sezonowość, inflacja, kredyty - to nie są abstrakcyjne hasła. To realne mechanizmy, które wpływają na nawet najlepiej prowadzoną firmę.
Nagle zaczynasz widzieć rozwiązania, których wcześniej nie widziałeś.Zyskujesz partnera, który przeprowadzi Cię przez negocjacje, restrukturyzację czy zmianę finansowania. Zaczynasz z powrotem oddychać.
Wstyd nie rozwiązuje żadnego zobowiązania.Telefon już tak.
W ciągu jednego dnia rozmawiamy z dziesiątkami przedsiębiorców, którzy stoją przed identycznymi wyzwaniami.Naprawdę identycznymi.Nie jesteś sam, nie jesteś odosobniony, nie jesteś „tym jednym przypadkiem”.
Nie musisz być przygotowany.Nie musisz mieć dokumentów w ręku.Nie musisz znać słownictwa finansowego.
Jeśli tak - jesteśmy po to, żeby pomóc, bez oceniania, bez zawstydzania i bez udawania, że życie jest zawsze proste.
Materiał ma charakter informacyjny i nie stanowi porady inwestycyjnej.
Powrót do bloga